To prequel czy sequel? – Krótko i Wybrednie o Restore Me / Tahereh Mafi [opinia]



SĄ DWIE MOŻLIWOŚCI: albo ta książka jest średnia i rozkręca się dopiero pod koniec, albo mnie już ta historia po prostu znudziła. Niech fakt, że czytałam ją przez jakieś 3-4 miesiące, coś znaczy.


Nie spodziewałam się, że z kolejną częścią cyklu Krótko i Wybrednie przybędę do Was tak szybko. Ale zdarzyło się, że przeczytałam sobie taką jedną książkę, która podobno ma niebawem wyjść w Polsce i wszyscy na nią czekają i skaczą i tuptają, a ja sobie ją przeczytałam po angielsku i... No właśnie.


 4 kwietnia, 2018 
► 7.0% "cow's poop" 

31 maja, 2018 
► 25.0% ""but you're so small" Haider, brachu, lubię cię" 

25 lipca, 2018 
 ► 55.0% "Prequel or sequel? Trochę jakby Mafi nie mogła się zdecydować. Ale ok. O czymś być musiało." 

5 sierpnia, 2018 
► 77.0% ""That much whisky would destroy me." Aaaah But wait Not this book" 

8 sierpnia, 2018 
► 86.0% "Ou. Ok. Znaczy nie, nie ok. Znaczy... co?" 

9 sierpnia, 2018 
► 99.0% "Chyba zakończenie mnie trochę zabiło. Tylko szkoda, że dopiero teraz zaczęłam się wciągać. I PRZEPRASZAM ILE BĘDĘ MUSIAŁA CZEKAĆ NA WYJAŚNIENIE?!" 


Progress czytania wszystkich książek możesz sprawdzić obserwując mnie na Goodreads


Zaczęło się nieźle. W Restore Me poznajemy ciąg dalszy przygód Julii, dziewczyny z magicznym dotykiem. Trochę się z tego zrobiły X-many i Czerwone Królowe. Pojawiają się nowe postacie, z których pokochałam Haidera za te jego teksty; to taki typ co nie wiadomo, czy jest badem, czy jest ok, tylko sarkazm mu się wylewa uszami + Nazeera, może jej nie polubiłam jakoś mega, ale wreszcie pojawił się ktoś z twardym charakterem, ktoś kto nie będzie biały jak ściana albo nie będzie zmieniał charakteru jak chorągiewka. I jej relacja z Kenjim to fragmenty, które czytałam z przygłupawym uśmiechem na twarzy ja wiem, że mój każdy uśmiech jest przygłupawy, ale you know what I mean.

Tylko co się wydarzyło później?
Julia i Warner.
I dziwne pomysły Mafi.

Wiecie co, uwielbiałam Warnera. Dlaczego więc nie mogłam go tu znieść? Adama nie ma za dużo, więc tym bardziej powinnam być happy. A za każdym razem, gdy na horyzoncie pojawiała się kolejna scena z Julią i Warnerem, z ich pocałunkami/kłótniami/refleksjami życiowymi skreśl dowolne, – a język nadal jest dość poetycki i przepełniony metaforami, za które wciąż podziwiam, jeśli młodzi ludzie tak myślą – miałam ochotę ominąć te strony w nadziei, że za chwilę przyjdzie Kenji. Naprawdę. Tego. Nie. Rozumiem.

Wróćmy teraz do niedalekiej przeszłości, kiedy to Mafi zapowiedziała swoją młodzieżową trylogię o Julce. Znajdź błąd. TRYLOGIĘ? Czy ja nie czytałam właśnie czwartego tomu? A czy przypadkiem nie jest zaplanowanych ich sześć? I wiecie, ja do tego nic nie mam, prócz nawiązania do materiału o rozrastających się trylogiach, ale w Darze Julii naprawdę było czuć koniec. Wyczerpanie tematu. Może jako tako otwarte zakończenie, ale czułam się tym usatysfakcjonowana. I w Restore Me Mafi trochę jakby nie wiedziała, w którą stronę iść – teoretycznie mamy kolejne wydarzenia, akcja idzie naprzód, ale jednocześnie Hej! Julka! Opowiemy Ci teraz o Twojej przeszłości! Warner! O Twojej też! Usiądźcie i pogadajmy o szczegółach z Waszego życia, jakich nasi czytelnicy jeszcze nie znają! Zróbmy prequel, ale nie mówmy, że to prequel, bo ludzie mogą nie chcieć tego czytać. Rozumiecie? To takie wymieszanie prequela i sequela w jednej książce. Jej, powinnam chwalić oryginalność. I może i chwalę. Ale wynudziłam się jak mops i chcę wiedzieć, dlaczego. Powinna mnie interesować przeszłość bohaterów. Powinno mnie ciekawić, jakie wydarzenia wpłynęły tak na nasze postaci. Tylko coś w tym mieszaniu przeszłości z przyszłością, zmiany zachodzące w Julce jak w Tris, Warner, który kompletnie stracił dla mnie swój charakter – no nie. Po prostu nie.


I końcówka. Końcówka jest dobra, rzeczywiście te ostatnie 10% powieści podwyższy trochę ocenę tej książce, bo akcja akcja akcja, i powróciły fajne postacie, i pokazanie przeszłości nabrało jako takiego sensu, A POTEM SIĘ AKCJA URYWA I SĄ PODZIĘKOWANIA. No trochę chciałam rzucić czytnikiem, tylko szkoda mi mojego Kundelka. Ale żeby tak w momencie, w którym zaczynam się wciągać, po prostu skończyć powieść – było mi smutno. Byłam zła. Zanim się doczekam na kolejny tom (premiera za granicą w 2019 roku), to nie dość, że zapomnę co i jak, to jeszcze emocje opadną + być może jeszcze bardziej "wyrosnę" z tej historii i będę nią znudzona. Także wciąż nie jestem przekonana, czy sięgnę po kolejne tomy.

Zwalcie moje marudzenie na wiek i znużenie.

» Powieść czytana w wersji anglojęzycznej

Pamiętaj, że posty na tej stronie powstają z przymrużeniem Wybrednego i Marudnego oka.

Nie przegap kolejnych tekstów! Zaobserwuj przez Bloggera lub polub na Facebooku!