Czcijmy zamiatających, czyli Błogosławieństwo Niebios – Mo Xiang Tong Xiu

Książka błogosławieństwo niebios opinie

Błogosławieństwo niebios – czyli co się dzieje, gdy książę z obsesją na punkcie zamiatania spotyka demonicznego księcia, który najchętniej podpaliłby świat, ale nie jego...

Wpadłam na tę książkę trochę przez przypadek, trochę z ciekawości, bo fandom, ze względu na donghua (chiński odpowiednik anime), już dawno zdążył oszaleć na jej punkcie (i na punkcie Hua Chenga, wiadomo). No i cóż – wciągnęło mnie, jak Xie Liana w jego trzecie podejście do boskości.

Książka błogosławieństwo niebios opinie

Bo tak. To świat pełen bogów i istot mniej boskich. A nasz bohater, co wniebowstąpi (dosłownie), to go z góry wyrzucają (też dosłownie). Więc spróbuje teraz zrobić wszystko, by ponownie wkupić się w łaski rządzących i ludu swego (nawet, jeśli będzie musiał sam sobie zbudować świątynie, bo nikt inny czcić go nie chce).

Na początek – klimat jak z „Sherlocka” i „Upiornej panny młodej”. Sprawa niemal kryminalna z niezbyt ruchliwymi pannami młodymi, co jak welon podniesiemy, to się tam Moriarty znajdzie.

A potem pojawiają się szalone i brutalne przygody, no i Hua Cheng. Tajemniczy, piękny, niebezpieczny – a jednak słodki jak tofu na parze, gdy chodzi o Xie Liana. I nie oszukujmy się, slow burnowa chemia między nimi to główny powód, dla którego się nie odkłada tej książki.

Czy to tytuł dla każdego? Jeśli nie interesuje Cię chińska mitologia, filozofia i motyw xianxia, klimat rodem z popularnych mang i anime, możesz mieć pod górkę. Ale jeśli lubisz fantastykę z sercem, buddyjskie koncepty reinkarnacji i slow burn romantyczny jak ognisko z mokrego drewna – to jest to. Dzięki tej lekturze możesz także przekonać się, jak bogowie stają się bogami (np. zamiatając ulice, nie kłamię).

Polecam fanom azjatyckich historii, mitologii, no i tym, którzy chcą zobaczyć MLM będące bardziej o duszy niż o ciele.

Książka błogosławieństwo niebios opinie

Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Czarna Owca